Autor Wiadomość
Gallardo
PostWysłany: Pon 19:55, 14 Maj 2007    Temat postu:

Dobrze powiedziane Gomesh....SLR-em swoich czasów. bardzo trafne określenie!
Gomesh
PostWysłany: Czw 22:08, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Jeden z najfajniejszych Mersiów w historii tej kultowej firmy produkującej większą część gablot dla szefów mafii. Co tutaj dużo mówić poprostu on jest SLR-em swoich czasów i tyle.
Gallardo
PostWysłany: Czw 19:42, 05 Kwi 2007    Temat postu:

palenie gumy....hihi... cos niecos słyszałam Smile Krzysiu nawet wózek widłowy pali gumę WesolyWesolyWesolyWesolyWesoly
gwiezdnygsx-r
PostWysłany: Czw 19:33, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Mercedes bardzo ładny i ma w sobie to coś czego nieposiadała konkurencja "styl". Jestem za młody na takie auto ja wole coś żywszego np. Schelby lub Camaro ewentualnie ChargerR/T. Natomiast jak 50 latek skusiłbym się bo wtedy nie myśli się już o paleniu gumy Wesoly Wesoly Wesoly
Gallardo
PostWysłany: Czw 19:19, 05 Kwi 2007    Temat postu: Mercedes 300 SL

Supersamochód... Na dźwięk tych słów fani motoryzacji myślą o setkach, jeżeli nie tysiącach koni mechanicznych, karoseriach z włókien węglowych oraz stylistyce, jakiej nie powstydziłby się prom kosmiczny. Czy ktokolwiek potrafi sobie więc wyobrazić supersamochód zaprojektowany i zbudowany w połowie lat '50... ubiegłego wieku?!

Spoglądając na Mercedesa 300 SL trudno mieć jakieś wątpliwości. Uskrzydlona konstrukcja od lat jest marzeniem koneserów motoryzacji. Co zadecydowało o jego sukcesie? Pojazd bez wątpienia wyprzedzał swoją epokę. Nadwozie zapewniające minimalny opór aerodynamiczny powstawało poprzez nałożenie stalowych i aluminiowych paneli na kratownicową ramę, która była spawana z cienkościennych rur. Dzięki zestawieniu ich w trójkąty uzyskano niebywałą odporność na skręcanie. Rama ważąca jedynie 82 kilogramy pozytywnie wpływała na ciężar 300 SL – wóz w gotowości do drogi ważył zaledwie 1295 kilogramów. Mercedes dbał o potrzeby wymagających klientów już w latach '50 ubiegłego wieku. Z myślą o nich w ofercie pojawiła się karoseria wykonana w całości z aluminium, zmniejszająca masę pojazdu o 80 kilogramów. Dopłata była stosunkowo niewielka, jednak zdobyło się na nią zaledwie 29 zamawiających. Dziś ich maszyny są prawdziwymi rarytasami.
Kratownicowa rama sprawiła, że zastosowanie klasycznych drzwi było niemożliwe. Projektanci sięgnęli więc po rozwiązania znane z torów wyścigowych. Unoszone drzwi stały się wyróżnikiem Mercedesa 300 SL. Kształt nawiązujący do rozpiętych skrzydeł mewy sprawił, że bolid zaczął być nazywany Gullwingiem. Po uchyleniu wrót trzeba się prześlizgnąć nad potężnym progiem, by zasiąść w fotelu obitym tkaniną w kratę lub skórą. Przez zajęciem miejsca za sterami można też odchylić kierownicę, co ułatwia wkładanie nóg w kierunku pedałów. Po chwili gimnastyki siedzi się przed niezwykle uporządkowaną i przejrzystą deską rozdzielczą. Na pierwszym planie znajdują się - co oczywiste - obrotomierz i prędkościomierz. Mimo sportowego charakteru wnętrze potrafiło pomieścić dodatkowy bagaż, którego umieszczenie za siedzeniami ułatwiał opcjonalny zestaw walizek szytych na miarę.
Prawdziwa atrakcja Mercedesa 300 SL jest szczelnie skrywana pod aluminiową maską. Trzylitrowy silnik bez najmniejszego wysiłku wyprzedzał swoją epokę. Sześć - ustawionych w rzędzie - cylindrów zasila... bezpośredni wtrysk paliwa! Dość powiedzieć, że nawet w chwili obecnej większość silników otrzymuje wtrysk pośredni. Mechaniczny wtrysk paliwa w Mercedesie 300 SL został opracowany przez firmę Bosch, czyniąc z niego jedno z pierwszych aut z wtryskowym sposobem przygotowywania mieszanki. W porównaniu do wersji gaźnikowej, motor wersji 300 SL rozwijał dwukrotnie większą moc! Innowacyjne rozwiązanie nie było jednak idealne. Paliwo podawane także po zamknięciu przepustnicy częściowo przedostawało się do oleju silnikowego. Na skutek tego pogarszały się jego właściwości smarne. W rezultacie wymianę zalecano co 1600 kilometrów. Pomysłowi kierowcy dość szybko znaleźli sposób na pozbycie się z oleju niepożądanych resztek paliwa. Wystarczyło unikać krótkich podróży lub zdecydowanie dociskać gaz, by silnik uzyskał wysoką temperaturę, przy której benzyna mogła odparować.


Odpowiednio traktowany motor odwdzięczał się momentem obrotowym na poziomie 280 Nm oraz mocą 215 KM, która była dostępna przy 5800 obr./min. Dzięki niej samochód mógł osiągać - niebagatelne nawet w dniu dzisiejszym - 260 km/h! Przyśpieszenia do "setki" na poziomie 10 sekund również nie powstydziłoby się wiele współczesnych aut. Nabywcy nieowładnięci demonem prędkości mogli zdecydować się na skrzynie biegów o skróconych przełożeniach, które zwiększały przyśpieszenie kosztem prędkości maksymalnej. Łącznie do wyboru było 5 wariantów. Duża stadnina pod maską miała całkiem spory apetyt. Na każde 100 kilometrów ubywało średnio 15 litrów. Na szczęście 100-litrowy zbiornik paliwa nie zmuszał do częstych wizyt na stacjach benzynowych. W latach '60 ubiegłego wieku sieć dystrybutorów paliw płynnych była mniej rozbudowana niż w chwili obecnej. Zupełnie rozsądne było więc zamówienie zbiornika paliwa powiększonego o 30 litrów.

Z doskonałym silnikiem współgra idealne wyważenie auta, a także optymalne zestrojenie podwozia. Podwójne wahacze i stabilizator z przodu oraz oś przegubowa z tyłu gwarantowała neutralne prowadzenie. Ówczesna prasa pisała o "prawie nierzeczywistym trzymaniu się drogi"! Jedynie przy spowalnianiu trzeba było mieć się na baczności, ponieważ skuteczność bębnów hamulcowych nawet 50 lat temu pozostawiała wiele do życzenia.

Dla mnie bomba! Ten samochód w latach 50. XX wieku to był kosmos! Oryginalne „skrzydła mewy”, karoseria z aluminium i 215 KM tworzyły istny coctail, na którego nie jeden użytkownik dróg miałby chrapkę!




Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group.
Theme created OMI of Kyomii Designs for BRIX-CENTRAL.tk.